sobota, 10 września 2016

Capilutto Tres





Meksykanka od godziny ćwiczyła jazdę na wrotkach w całkowitym skupieniu i koncentracji nad danym ruchem czy figurą. Musiała ćwiczyć chcąc poszerzać swoje kompetencje. Nie musiała być najlepsza lecz z prób podjęcia bycia perfekcjonistką czerpała jak najwięcej. Nie śmieszyła się uważając, że to każdy doskonały krok potrzebuje wielu godzin intensywnych ćwiczeń by był nieskazitelny. O czym dobrze wiedziała dlatego nie spieszyła się. Skok, obrót i idealne wylądowanie z rozwartymi rękami jak u ptak. Potem kuc i skok z obrotem w górze. Nie był to profesjonalny układ z którym można się pokazać lecz pozycja w jakiej zaczynała ćwiczyć wsłuchana w dzięki muzyki puszczonej na iPodzie. To właśnie przy muzyce najlepiej sie koncentrowała. Melodia płynąca z elektrycznego urządzenia dawała jej odwagi i siły by robić coraz większe i widzialne postępy.
- I kogo moje piękne oczy widzą - dziewczyna słyszy ten znajomy złośliwy głos wywodzący się z ust chłopaka o którym chciałaby zapomnieć. Czuła jego oddech przy swoim uchu, który wprawił ją w osłupienie. Kolejny raz. Dobrze znala właściciela tego głosu. Zlękniona bała się obrócić. Chłopak to wyczuł dlatego chwycił szybko jej delikatne barki obracając ją twarzą do siebie
- Alvarez - syknęła mierząc chłopaka wzrokiem. Tego chłopaka przez, którego tyle wycierpiała. I kochała.
- O pamiętasz moje nazwisko a imienia już nie? - mówi z zaskoczeniem w tonie głosu,któryy był jadowity.
- Wolałabym nie pamiętać - wywraca oczami nie patrząc mu w oczy. Co go zdenerwowało przez co mocniej zacisnął swoje dłonie na ramionach szatynki.
- Nie pozwalaj sobie Lunitko- mówi z przesłodzonym głosem, lecz jej imie wypowiada z nutką złośliwości
- Puść! To boli! - nastolatka próbuje mu się wyrwać lecz bezskutecznie. Chłopak wyczuwa lęk siedemnastolatki, dzięki czemu staje sie bardziej zadowolony.
- Czy ja wiem? A boli? Bo powinno - syczy chwyąc mocnieej jej nadgarstki przez co ledwo krew dopływała do jej chudych palców. Nastolatka zaczeła krzyczeć, lecz to nic nie dało
- Co tu robisz?! - pyta nadal niewiedząc co planuje. Musiała znać powód dlaczego tu jest, Bała sie przez to jeszcze bardziej przypominając sobie to co stało się w Meksyku.
- Wystaruje w zawodach wrotkarskich z moją dziewczyną a zarazem partnerką - mówi dumnie wiedząc, że wspomnienie o jej następczyni zabije ją od środka. Lecz dziewczyna zanim coś poczuła zobaczyła zbliżającego się w jej strone Matteo przez co się uspokoiła.
- Ja także - mówi bardziej odważnie widząc Włocha
- A z kim?- pyta zdziwiony Meksykanin. Zaraz po tym poczuł jak z tyłu odsuwa go silny włoch.
- Z Matteo- odpowiada dumnie z satysfakcją spoglądając na swojego wybawiciela.
-Prawda. Wystartujemy razem. A w życiu prywatnym jesteśmy parą - zapewnia Balsano chwycąc Lune za rękę. Spogląda wrogo na Alvareza.
- Ty z nim? - pyta zdziwiony brunet nie mogąc uwierzyć, że ktoś by mógł pokochać Lunę. Mylił się.
- Tak. A teraz wybacz - mówi prychając w strone zdezorientowanego dwudziestolatka. Objął Lune w talii po czym dumnie podążyli razem do baru. Matteo odsunął wybrance krzesło natomiast on zajął miejsce n przeciwko spoglądając na Valente.
- Wystartujesz ze mną w konkursie? - pyta z nadzieją nerwowo popijając postawiony przez Włocha koktajl.
- Oczywiście, że tak ale nie uważasz, że to ja powinienem Cię o to spytać - wnioskuje chłopak po czym oboje wybuchają śmiechem.
- Ależ sądzę. W przeciwnym razie ucierpi twoja duma - dodaje z rozbawieniem nastolatka - Em. dziękuje, że tam sie pojawiłeś - mówi ze zdenerwowaniem, które chłopak wyczuwa. Kładzie delikatnie swoją dłoń na jej ramieniu chcąc poprawić jej humor. Nie znosił gdy była smutna. Wiedział jedno jest taka przez tego chłopaka. Za wszelką cenę chciał wiedzieć dlaczego lecz nie mógł nalegać. Ryzykował zbyt wiele .. utratą jej. Miał jednak nadzieje, że odkryje co łączy tą dwójkę.
- Nie ma za co każdy by tak postąpił. A teraz wierzysz, że nie jestem taki jak Gaston? - pyta patrząc uważnie na nią.
- Oczywiście, że nie. Pomyliłam się, źle Cię oceniając. Przepraszam - mówi podnosząc wzrok na chłopaka przez co ich oczy spotykają sie patrząc w jedn punkt.. siebie na wzajem. Żadne Z nich nie chcepsuć tej chwili. Lecz chłopak właśnie to robi wstając od stolika po czym okrąża go łapiąc je kruchą dłoń. Następie wraz z nią na oczach Alvareza podąża na tor. Podekscytowana dziewczyna nawet nie zauważa ostrego spojrzenia byłego chłopaka wymierzonego w jej stronę. Liczy się tylko Matteo. Daje mu płytę z piosenką, którą sama napisała. Za nim się spostrzegła w głośnikach właśnie słychać tą piosenkę co wywołuje uśmiech na jej twarzy.
- Mogę panią prosić? - mówi szarmancko wystawiając rękę w jej stronę. Dziewczyna bez zastanowienia chwyci ją mocno dając się ponieść muzyce i pasji. Włoch z satysfakcją na reakcje konkurenta za którego uważał Simona podążył przodem prowadząc meksykankę. Para razem okrązyła tor. Gsy dziewczyna poczuła się pewniej z chłopakiem zaczeła wykonywać skomplikowane figury zarezerwowane do występu dla dwojga.
- To ona?- rozpoznał wzrok swojej partnerki opierającej lekko dłoń o jego tors. Stała przodem do ukochanego lecz jej głowa była obrucona w lewy bok by obserwować tańczące na toorze pary.
- Tak. Ale to my jesteśmy lepsi. Chodź - mówi ciągnąc dziewczyne na tor. Spojrzał tylko na Matteo ze złośliwym uśmieszkiem. Po czym włączył '' Progugos'' Piosenkę, którą wykonywał wraz z Ambar. Meksykanin zajął pozycje na środku toru przeganiając pozostałych wrotkarzy. Luna tylko mocniej ścisnęła kawałek koszuli Matteo ze zdenerwowaniem. Ich rywale zaczeli wykonywać pierwsze dokładnie zimpretowane kroki pokazując '' kto tu rządzi''. Blondynka posłała wredne spojrzenie w strone byłej przyjaciółki, która siedział przerżona na trybunach podczas gdy jj chłopak z kwaśną miną patrzyl na konkurentów. Owszem mógł konkurować z Matteo ale nie z tą dwójką.. musiał coś wymyśleć...
Nie mógł przegrać z nimi. Znał blondynkę. Była lepsza od jego dziewczyny. Niestety to nie z nim była w parze tylko z tym chłopakiem. Wyczuwał  nim konkurencje, której trzeba się pobyć
- A ty na co czekasz ? - pyta odwracając sie do dziewczyny z wyżutem. - Znowu sie jej boisz? Zamiast pokazać na co cie stać ? - pyta zdziwiony postawą swojej dziewczyny, która nie zamierzała alczyć ze Smith. Bowiem wiedziala, że to ona przegra.
- Ona jest zbyt dobra. jak zawsze.. - mówi wstając ze spuszczoną głową. Miała dość chłopaka ktory ej nie rozumiał. Ba nawet nie próbowal. Czuła sie osamotniona. Szybko opuściła Roller bez względu na to co chce Gaston. Ona nie umie rywalizować z nią.. Argentyńczyk o tym wiedział. Zawiódł sie po raz pierwszy.




Nastolatek przechodził pół dnia od kiedy wyszedł z Rollera z niezadowoleniem i flustracją skierowaną na swoją dziewzynę. Nie rozumiał jej nawet nie chciał. Dla niego jej zachowanie było chore. Gdy tylko zauważyła znjomą blondynkę osłabła duchowo jak i fizycznie. Straciła swoją pewność siebie na czym zależało jej rywalce. Gaston doskonle wiedział, że się przyjaźniły. Ba, nawet był częścią ich paczki. Bowiem to on trzy lata temu spotykał się z rok młodszą Argentynką. W tym samym czasie dziewczyna przyjaźniła się z Delfiną. dobrze wiedział na czym polegała tak zwana przyjaź przyjaciółek. Nie wtrącał się w to, ponieważ było mu to obojętne. Najważniejsze jednak było to, że cała trójka otaczała chłopaka uwielbieniem i błyszczała razem z nim. Byli zgodną paczką dopóki Delfina nie ujawniła swoich uczuć do blondyna swojej przyjaciółce. W ten dzień bowiem zakończyło się wszystko. Zazdrosna panna smith odsunęła Argentynkę od siebie i jej świty. To właśnie wtedy starsza Simonetti zmieniła się na najgorsze. gaston miał tego świadomość. szybko przejrzał swoją dziewczynę, która już uganiała się za bogatym Alvarezem i na jego polecenie mastrowała ww wrotkach chłopaka o czym on nie miał pojęcia aż do konkursu. Po nim wszystko wyszło najaw a dwójka wspólników wyjechała do Meksyku. Nie pokazali się ani nie kontaktowali ze znajomymi.  Potem historia jest doskonale znana i trwa ona do dziś.
- Witamy Paniczu Gastonie - mówi z uszanowaniem gospodynia domu Pridich
- Taki z niego panicz jak ze mnie tancerka baletowa w Rosji - prycha ze śmiechem Pedro opierając się o blat kuchennej wespy. Popija w ulubionym kubku cherbatkę ziołową.
- Już raczej ja jestem hrabią angielskim - mówi z dumą Włoch stojąc obok dwudziestolatka.
-  Cicho bądzcie gamonie nie dorastacie mi do pięt - mówi dumnie wieszając bejsbolówke na wieszak na kurtki po czym dumnie wchodzi do salonu podczas gdy Pedro razem z Matteo przeglądają Styl&Szyk zafascynowani komentarzem nowej czytelniczka. Dziewczyna skrywająca się pod nickiem FelicytyForNow była znana tylko dwóm oobom. Nina pzyznała się do tego tylko Pedro i Lunie, którzy dotrzymywali sekretu.
- Ona jest dobra - mowi po przeczytaniu Włoch popijając colą strawiony kawałek pizzy.
- Tak. Jest bardzo inteligętna - dopowiada Pedro powstrzymując się przed zdradzeniem tożsamości Niny.
- I nie przepada za Delfi nie sądzisz? - wnioskuje wysoki szatyn odkładając telefon na blat.
- Kto nie przepada za moją dziewczyną? Znowu ta Felicyty?- wzdycha podchodząc do chłopaków sprytnie chwycąc telefon przyjaciela. Ilustruje wzrokiem każde słowo dodane przez internetową anonimkę.
- Muszę wiedzieć kim ona jest- odkłada telefon uważnie patrząc na zdenerwowanego brata- Wiesz coś?
- Oczywiście, że nie - kłamie starając się zachować naturalny ton głosu.
- Mam nadzieje. Delfinka nie lubi jej, ponieważ nie zgadza się z tym co pszą dziewczyny. Jest też za mądra by dziewczyny ją zrozumiały. - stwierdza wyjmując z kieszeni swoją komórkę.
- Co zamierzasz? - pyta Matteo stając obok przyjaciela.
- Założe konto i popisze sobie z tą Felką - mówi z chytrym uśmieszkiem - Ale ani słowa Delfi jasne?
-  Jak słońce - mówi Matteo- RollerTrack? To nie za głupi nick? - pyta tłumiąc śmiech.
- Tak jak jej. Po za tym nikt nie może mnie z nim połączyć nieprawdaż? - unosi brwi patrząc na przyjaciela.
- Jasne - kiwa głową. Pedro zdenerwowany wkłada szklankę do zmywarki. Nie dość, że Gaston dokucza Ninie w realii to na dostatek także w sieci. Czuje się jakby stał między młotem a kowadłem. Z jednej strony czuje się winny powiedzieć o wszystkim Ninie a z drugiej wtedy Gaston dowie się prawdy. Musi narazie siedzieć cicho lecz będzie interweniował w razie potrzeby.
 - Pedrito. Co myślisz? W miare inteligętne?- pyta pokazując bratu swój pierwszy komentarz pod postem Niny. Chłopak uważnie czyta wypowiedz Gastona
- Poetą nie będziesz Gastusiu - mówi robiąc dzióbek z ust - to kiedy ślub i serenady pod oknem? - pyta Pedro wybuchając śmiechem. Na co młodszy brat posyła mu wredne spojrzenie po czym dumnie idzie do swojego pokoju czekając aż Felicyty mu odpisze. Nie wiedział czemu to co pisała anonimowa dziewczyna było mu bliskie i zrozumiałe. Potrafił rozszyfrować każdy jej wers. Zafascynowany przeczytał wszystkie komentarze zamieszczone pod nickiem '' FelicytyForNow'' przed snem. Zaraz po tym zasnął zmęczony całym dniem. W jego głowie kłębiły się nadal myśli, których jak na noc było sporo więc zmieniły się w sny. Nie takie jakby chciał. To co mu się śniło był bardzo odległe od rzeczewistości w jakiej się znajdował.  Czym był tak zaskoczony? W śnie to nie Delfi byla jego dziewczyn lecz jej siostra. Spojrzał na swoją towarzyszkę chwycąc jej delikatną dłoń. Twarz jej wyrażała szeroki uśmiech i energie jakiej dziewczyna nie posiadała w rzeczewistości. Posyłała mu uśmiech, którego niestety nie umiał odwzajemnić będąc w całkowitym szoku. Zamknął oczy myśląc, że dziewczyna zmieni się w Delfine. Niestety tak się niestało. Nadal stał przed Niną za którą widział jej siostre w objęciach brata. A swojego przyjaciela razem z Luną. Przetarł oczy próbując sie wybudzić lecz tylko spowodował blask reflektorów na ich dwójkę. Publiczność biła brawa. Rozejrzał się do okoła będąc na wrotkach. Tak samo jak jego towarzyszka. Tor. Byli na torze. Nieświadomy niczego zaczął tańczyć układ z Niną podczas konkursu międzykontynentalnego. Po ukończonym występie czekali na werdykt sędziów. 20 od publiczności i  20 od sędziów. Razem 40 punktów. Wygrali. Publika wiwatowała gdy dano im nagrodę. Dziewczyna pocałowała go mocno i namiętnie wywołując uśmiech na jego twarzy. Nie mógł uwierzyć w to co sie dzieje. To co poczuł dzięki temu pocałunkowi było inne. Wręcz magiczne i unikalne. Tak powinnien czuć się przy Delfi lecz mimo starań płomień ten nie powstawał między nim a nią. Tytlko dlaczego Nina? Szybko wybudził się ze snu, który dla niej był marzeniem. Natomiast dla niego był najgorszym koszmarem. Obudził się ze strasznym bm głowy
- Nina.. - wyjąkał siadając na łóżkuu. Przetarł twarz i oczy dłońmi całkowicie skołowany.




Gdy na zegarku wybiła godzina siódma chłopak tylko machnął ręką zrzucając przedmiot z szafki a następnie nakrył głowe poduszką chcąc dłużej spać, mimo że musiał wstać do szkoły. Przespał ledwie kilka godzin nie mogąc zasnąć po śnie, który dawał o sobie weznaki czego Gaston nie rozumiał. Ciągle miał przed sobą twarz Niny. Niezależnie czy miał zamknięte czy otwarte powieki.  Obraz nastolatki prześladował go, chociaż nie wiedział dlaczego. Czy to karma za to co jej robi? Chłopak nigdy nie wierzył w fatum i tego typu sprawy lecz teraz nabrał podejrzeń. Dlatego los uwziął się nad nim?
- Stary bo się spóźnimy ! – Włoch wchodzi do pokoju patrząc na przyjaciela.
- Jeszcze 5 minutek – ciemny blondyn mruknął pod nosem nie mając zamiaru wstać.
- Co ty robiłeś tej nocy? – pyta zdziwiony zachowaniem Argentyńczyka. To on zawsze pierwszy wstawał. A dziś nie. Coś tu nie gra. Tylko co. Matteo stracił cierpliwość i sam wywlekł przyjaciela z łóżka wpychając go do łazienki dając mundurek po czym usiadł na łóżku czekając na nastolatka. W tym czasie wziął komórke, która do niego należała i szybko przewinął wiadomości i godzine ich nadesłania. Wszystko jasne, pomyślał odkładając aparat na biurko. Gaston wyszedł z łazienki po kilku minutach całkowicie ogarnięty lecz zamyślony chwycił plecak i telefon po czym podążył na dół z Matteo.  Przyjaciele poszli do szkoły pieszo po drodze zachodząc po Delfinę i Jazmin po czym cała czwórka udała się do budynku szkoły. Alzamendii objęła ręką dłoń chłopaka, chcąc tym przypomnieć o swoim istnieniu, gdyż nastolatek był zajęty czatowaniem. 
- Z kim tak piszesz? – pyta zaciekawiona brunetka chcąc zajrzeć do telefonu chłopaka. Tak była  zazdrosna i to bardzo. Bała się, że ktoś może być lepsy od niej. Miała kompleksy. Nie chciała zostać sama. Spojrzała na niego  lecz był zajęty. Jak zwykle, pomyślała
- Z kuzynem z Włoch słonko – kłamie jak z nut lecz jest tak dobry, że jego kłamstwa są wiarygodne a dziewczyna odpuszcza wierząc mu bezgranicznie.
- No dobrze. Musze z Jazmin wywołać zdjęcia w pracowni pa kochanie – całuje przelotnie jego policzek ze smutkiem widząc jaki pogrążony jest w czatowaniu z kuzynem.
- Dobra pa – odpowiada niespuszczając wzroku z ekranu. Konwersacja z Felicyty trwa już kilka minut a staje się coraz bardziej poważniejsza. Oboje to czują. Chłopak jest zaintrygowany doborem słów jakich używa anonimowa blogerka. Podziwia ją ale także pamięta, że zagraża blogu panny Simonetti
dziwo osiemnastolatek rozumie każde zdanie. Niechcąc wgłębia się w sens zdania i je  analizuje po czym pisze odpowiedz chcąc dorównać dziewczynie. To akurat przychodzi mu z łatwością. łatwością, o której nie wiedział.  Z odpowiedzi na odpowiedz rozwija się w im zdolność do pisania, którą próbowali mu wybić z głowy. Chłopak nie był pewien, że posiada jakikolwiek talent. Nawet gdyby podjął próby rozwinięcia jakiegokolwiek daru. Jego próba  skończyłaby się niepowodzeniem i gniewem rodziców na co nie mógł sobie pozwolić. Dlatego cały dzień w szkole był pochłonięty myślą lZastanawiał się kto jest anonimem kryje się pod Nickiem i nie chce powiedzieć kim jest. Czyżby miała podobne problemy do niego?
Ta myśl nie dawała mu spokoju .  W tym czasie jego przyjaciel martwił się o stan nieobecności Argentyńczyka. Nigdy nie widział go w tym stanie i obawiał się, że to źle się dla niego skończy. Balsano pilnował go cały czzas gdyż chłopak nie odrywał wzroku od telefonu przez co mógłby zrobić sobie krzywde jak i komuś. I to właśnie się stało
- Uważaj jak chodzisz kujonko – syknął mrożąc wzrokiem Bogu winną Nine, na krórą wpadł. Lecz łatwiej i efektowniej zwalić wine na siedemnastolatkę. Co wywołało u niej placz, który był satysfakcją dla niego. A każda jej łza nagrodą.
-  To ty na mnie wpadłeś! – syknęła po czym szybko uciekła niechcąc  mu się narażać jeszcze bardziej.
- A nie mówiłam, że jesteś taki sam jak on ?! – krzyknęła Valente stając w obronie przyjaciółki.
- To nie tak – wzdycha. Jednak nie może nic powiedzieć gdyż jego przyjaciel mógłby źle zareagować. Nastolatka wywróciła tylko oczami po czym pobiegła za przyjaciółką. Natomiast nasz Peridia poszedł z satysfakcją do swojej dziewczyny, której towarzyszyła rudowłosa. Właśnie wywoływały zdjęcia na zajęcia z fotografii
- Co tam robicie? – pyta z uśmieszkiem zaglądając przez ramie swojej ukochanej
- Nie widać?- pyta teatralnie Jazmin wyjmując gotowe zdjęcia
- To na zajęcia z fotografii kochanie – tłumaczy szatynka
- Może i ja bym się zapisał. – rozmyśla głośno chłopak
- Uczęszcza tam także Nina – ostrzega Jazmin
- I wy. Dobrze się składa. Więcej możliwości by ją poirytować – mówi z uśmieszkiem.
- Od kiedy ty się fotografią zajmujesz? – pyta zdziwiona przyjaciółka
- Od dawna- wywraca oczami- a teraz szczególnie – mówi z chytrym uśmieszkiem knując plan w swojej głowie.  Dziewczyny podekscytowane kiwają głowami.
- To idziemy? – pyta Delfi biorąc chłopaka pod ramie- Mam nadziweje, że będziemy razem w parze
- Też mam taką nadzieje. A nie uważasz, że lepiej bym był z Niną by ją powkurzać? – pyta chłopal
- Doskonały plan! Zapłaci za swoje i za tą Lune! – mówi z satysfakcją starsza Simonetti
- Podmienić losowania? – pyta Jazmin znając tą dwójkę od razu się spodziewala czegoś takiego.
- Tak. A jak kuzyn? – pyta Delfina.
- Dobrze – odpowiada kłamiąc. Zastanawiał się czy ona mu da spokój z tym. Miał plan i nie chciał wtajemniczać w go nikogo a szczególnie swoją dziewczynę. Wolał ją oszukiwać a w końcu spełnić jej marzenia dotyczące ujawnienia tożsamości FelicytyForNow. Nie chciał tego przyznać jednak, że myśl o Felicyty krążyła mu w głowie cały czas i cieszyło go to. Czuł, że oboje są podobni  Chciał dać jej szanse by otworzyla jego dusze lecz bał się jak zareaguje otoczenie a szczególnie jego surowi rodzice.  Póki mógł bronil się ile mógł przed tym jaki jest naprawde w głębi serca. Wolał pozostać taki jak rodzice chcieli. Było mu tak łatwiej. Nie chciał zmian. Siedział za krześle obok Delfiny a w tym czasie Jazmin pomieniała karteczki dzięki którym miał być w parze z Niną. Na szczęście udało się to zrobić przed przyjściem nauczyciela.  Dziewczyny podmieniły także kartteczke na której parowało je obie do pary. Były dumne słysząc swoje imiona. Natomiast gdy nauczyciel wymienił imie Niny i Gastona chłopak posłał jej wredny uśmieszek a spanikowana Nina uciekła z klasy. Gdy ją opuściła chłopak tylko zaśmiał się gorzko z satysfakcją.







Chłopak jak zwykle pracował od rana w Rolerze. Wytarł stoliki, posprzątał ze stolików i poprawił wysokie krzesła po czym z zadowoleniem popatrzył na efekt swojej pracy. Przerzucił ściereczkę przez ramie patrząc na zegar, który wybił godzinę drugą. Dla Baru oznaczało to jedno - zaraz przyjdą studenci z Blake. Właśnie o 14 wybijał ostatni dzwonek. Nastolatki uwielbiały spędzać czas w Rolerze ze względu na nastrój, muzyke i tor, który z dnia na dzień stał sie bardzo popularny. Do tego stopnia iź odbywały się tu różnorodne konkursy wrotkarskie na które zapisy odpowiedzialny był w właśnie Pedro. Chłopak sam nie za bardzo lubił jeździć po kontuzji, której dostał kilka lat temu. Postanowił skupić sie na muzyce. Jednak w głębi serca tęsknił za swoją pasją, która prześladowała go w pracy. Na szczęście był barmanem a nie asystentem na torze.  Odliczał sekundy do godziny drugiej. Jako pierwsza jak zawsze pojawiła się Nina. Od razu ussiadł obok nastolatki zatroskany jej samopoczuciem. Traktował ją jak siostre a także chciał wynagrodzić jej wszystkie przykrości, które spotykały ją ze strony jej brata. Po minie nastolatki było widać, że ten dzień nie był wyjątkiem i znowu jej dokuczał. Miał racje
- Tak Pedro. Spokojnie nic mi nie jest - posłała mu blady uśmiech.
- Ale widzę, że cie to męczy Ninka nie powinno tak być - wzdycha przyglądając sie jej dokładniej. Zauważył lekki uśmiech skradający sie w kąciku jej ust - A coś dobrego sie dziś stało?
- Tak. Nowy użytkownik do mnie napisał, że podobały mu sie moje posty - szepnęła.
- Naprawde? A kto? - pyta przejęty domyślając się, że chodzi o jego brata.
- Tak. Patrz. Powiem szczerze łatwiej pisać nie widząc tej osoby wiesz? - patrzy na chłopaka.
- Tak myślisz? - pyta mając pomysł.
- Tak i mówie to tobie. Wiem, że podoba ci sie Delfi - klepie mnie po ramieniu
- Wiesz, że mnie nie lubi. A mój brat nie da sie do niej zbliźyć.. Nie wiem co robić - drapie sie po karku.
- Mam pomysł - mówi z uśmiechem klepiąc go po ramieniu. Dziewczyna chciała szczęścia chłopaka
- sŁUCHAM - MÓWI Z UŚMIECHEM. cieżko było mu przyznać, że był  zdesperowany. Jednak ufał Ninie i przyjąłby jej pomoc. Kto jak nie siostra zna Delfinę najlepiej? Nikt!
- Kup karte do telefonu i najlepiej jakiś telefon i zacznij pisać z nią smsy ale nie mów kim jesteś. No i nie kłam okej? - wyjaśnia szatynka poprawiając okulary zostawiła przyjaciela w  lekkim zadumaniu na temat jej planu, który wydał jej sie dziwny mimo to stwierdził, że warto spróbować. Przecież Gaston podszył sie za Rollera. Kusiło go wyznaj jej prawde lecz nie mógł niszczyć jej dobrego humoru. Nie miał serca by jej ranić.
- Dziękuje Ninuś! Jesteś wielka - mówi podekscytowany całując dziewczynę w policzek.
- Tak wiem. Nie ma za co. Ale lepiej wróć do pracy za nim Tamara cie wyleje - sugeruje pokazując na przepełniony bar. Jego kolega Nico nie daje rady obsłużyć masy klientów dlatego podchodzi mu pomóc. Tłok jest naprawde spory a rąk do pracy brak. Dwóch kelnerów na bar plus wrotkowisko to za mało. Niestety Tamara nikogo nie zatrudniła. Podszedł z notesem do stolika przy którym usiadła Delfi.
- Mogę przyjąć amówienie? - pyta jak do każdego klienta.
- Tak dla mnie jagodowy a dla Gastona truskawka - odpowiada przeglądając tablet.
- Przecież on ma uczulenie na te owoce - beszta ją brunet,
- A no ak. To dla niego morela - poprawia szybko z zakłopotaniem. Czyżby nie znała chłopaka tak dobrze jak powinna? Nerwowo zakręca kosmyk włosów za ucho unikając wzroku kelnera, który odszedł z westchnieniem. Niby byli parą a dziewczyna nic nie wiedziała o chłopaku. Zawachał sie czy wdrążyć pomysł Niny w życie ale może warto zaryzykować? Musiał to przemyśleć. Zaniósł koktajle do stolika argentynki, której już towarzyszył jej chłopak. Serce mu sie łamało na ich widak i wzmogło przekonanie co do propozycji Niny.
- Prosze - odpowiada beznamiętnie nie patrząc na pare
- Dzięki bracki - mówi szydząc z brata, którego uważał za gorszego od siebie
- Nie ma za co. To moa praca - wzrusza ramionami
- No tak. Ktoś błyszczy a ktoś musi harować - syczy Argentyńczyk. Czerpał satysfakcje z dokuczaniu bratu. Tak samo jak jego siostra Ninie. To zbiźyło Nine i Pedro do siebie. Mieli takie same problemy w domu jak i w miłości. Oboje potrzebowali wsparcia i wysłuchania, które druga osoba im dawała. Chłopak poszedł do sklepu by zakupić nową karte do telefonu a w domu znalazł starą komórkę.  Miał nadzieje, że dzięki temu zbliźy sie do ukochanej. Miał także potrzebę  ratowania ją przed Gastonem. Widział jak wygląda ich związek z zewnątrz lecz chciał dotrzeć do źródła. Miał przeczucia, że to gra a nie prawdziwa miłość. Owszem wiedział o propozycji Rey'a wobec brata. Ale dziewczyna naprawde kochala Gastona. To pod jego wpływem była wredna. A może to coś związanego z Ambar. Tak dziwnie zareagowała na widok blondynki w Rolerze. Musial sie dowiedzieć! Wiedział, że Delfi jest inna. Gdzieś w głębi serca musi być wrażliwa. Potrzebuje prawdziwej miłości, którą on może jej dać. Tylko czy ona jej chce. Czy go przyjmie.







--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. W nowym rozdziałe. Osobiście nie jestem z niego w pełni zachwycona przez ostatni kawałek o Simbar bo jest zbyt krótki a wena odleciała. Ale macie i miejmy nadzieje, że kolejny będzie lepszy.. Cóż [postaram się. Po oprostu za dużo mam do napisania a zbyt mało cZasu i tu nie chodzi tylko o szkołe.  Muszę się bardziej skupić na pisaniu, niź na innych rzeczach..  Chociaż teraz jak sie zaczną nowe odcinki to nie wiem co będzie ;) Miejmy nadzieje, że skończe wszystko na czas. Mam 5 tygodni..

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Łohoh ile się tu dzieje!
      Lutteo ma wspólny sekret! *.*
      Kochana była ta scenka. Matteo tak słodko się zachował! Mam nadzieję, że Luna niedługo przekona się, że Balsano nie jest taki jak Gaston. Ogólnie to Gaston mnie troszkę irytuje. Źle traktuje Ninę i nie podoba mi się to. Jest zbyt zadufany w sobie. Jestem jednak ciekawa, jak go zmienisz. Co zrobisz, gdy Perida pozna prawdziwą tożsamość Felicity For Now. Czuję, że w tym opowiadaniu dużo się wydarzy. No i Simon..ehh bydle z niego. Przynajmniej tu i w tym rozdziale. Jak on mógł chcieć Lunie zrobić coś takiego? Brak słów. Lepiej wrócę do Chłopów, tam przynajmniej Jagienkę na stosie spalą :D haha wiem, jestem psychiczna. Może lepiej będzie, jeśli już skończę. Rozdział cudowny! <3 Coraz lepiej ci wychodzi wszystko. Na plus. Rozwijaj się dalej słonko! Całuję, Marlene ♥♥♥

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział! Uwielbiam to, że są one tak długie! Nie rozumiem, jak Gaston może być tak podły. Uhh, czy aż tak wielką przyjemność sprawia mu krzywdzenie biednej Niny? Cholernie irytuje mnie jego postać, ja już bym mu przemówiła do rozsądku. Nie podoba mi się też to, tak oschle traktuje Delfi. Skoro już są parą, to niech będą ze sobą szczerzy. A on się nawet nie przejął, że ktoś ją zaatakował. Oczywiście, konkurs ważniejszy. Kretyn!
      Scenka z Lutteo słodka. Matteo jest taki kochany, wspiera Valente i wgl... Aw, to takie urocze!
      No i moje kochane Simbar. Jeśli chodzi o tą dwójkę, w sumie fajnie wykreowałaś tutaj ich charaktery. Są razem, razem wszystko knują. Ciekawe urozmaicenie. Mam nadzieję, że nie uda im się wygrać zawodów. W końcu, karma wraca, czyż nie?
      Świetny rozdział, weny i buziaki ♥

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cudeńko! Kocham to opowiadanie, jest takie nieprzewidywalne, inne, oryginalne, brakuje mi już słów heh
      Biedna Luna, Simon jest wcieleniem najgorszego zła, jakie chłopak może wyrządzić dziewczynie. Dobrze, że Matteo jest przy niej, kochaniutki mój. Tak słodko ją pocieszył, zaopiekował się i jeszcze pomógł w matmie. Słodziak;*
      Gaston do dupek, ale zaczynam dostrzegać w nim cień pozytywnych cech, jakie miejmy nadzieje odnajdzie w nim Felicity.
      To samo z Delfiną czy ona nie widzi jak Gaston ją traktuje? Oby Pedro pokazał jej, że związek może wyglądać inaczej.
      Simbar to taka typowa para czarnych charakterów, razem współpracują, ale jednocześnie nawet między sobą nie są do końca szczerzy. Mam nadzieję, że ich plan nie wypali i nie wygrają zawodów.
      Uwielbiam fakt, że te rozdziały są takie długie, naprawdę mam co czytać! Jakby to przeliczyć na ilość słów, to hmm sporo by tego wyszło haha
      Czekam już z niecierpliwością na nowy rozdział i do napisania;*

      Usuń
  4. SUPER!!!
    ♥♥♥
    Ale czy tylko ja uważam, ze Gastona trzeba by walnąć czymś twardym w głowę?¡¡
    To cudowne jak Matteo wspiera Lune, a Simon to kawał chama. Nieźle to wymyśliłaś😊
    Weny w pisaniu kolejnego rozdziału życzę!!🌟

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle rzeczy do opisania.
    Naprawdę żal mi Niny, a Gastóna najchętniej walnęła bym czymś mocnym w głowę. Ciekawie opisana postać Simóna i Ambar. I jeszcze to Pelfi i Lutteo.
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń