sobota, 13 sierpnia 2016

Capitulo Uno
















Kolejny dzień w słonecznym Buenos Aries niczym sie nie różni od poprzedniego. Narastający w rutynie miasto funkcjonowało od samego świtu mimo że była sobota. Wiatr wiał tak samo a słońce świeciło z tą samą siłą co wczoraj. W powietrzu unosił się dym i spaliny aut i samochodów. Odgłosy ptaków zagłuszają fabryki. Monotonne codzienne to właśnie miasto.  Na ulicach tłok a w sklepach kolejki. Tak oto wygląda życie w wielkim mieście. Miejska egzystencja ma swoje uroki jednak.



Niestety nie każdy umie je dostrzec ale na szczęście istnieją tacy ludzie, którzy umieją dostrzec to co jest głęboko ukryte i wykorzystać to z korzyścią dla innych.  Nie tylko dla siebie jak inni. Pierwszym typem tej ludzkiej duszy była Nina.Skryta w sobie a zarazem nieśmiała dziewczyna której odwieczną pasją jest fotografia. Oto właśnie aparat i klisze są całym życiem nastolatki. Według Niny to właśnie dzięki fotografii możemy uchwycić unikalne momenty zachować je na dłużej by pokazać jak piękny jest świat zanim zostanie unowocześniony przez postęp technologii. Czy była ekoloszką i przeciwniczką postępu ? Nie nie była ale jako niejedna potrafiła dostrzec coś więcej w sytuacjach, które dla innego człowieka nie byłyby widzialne.  Dlatego to właśnie uchwycała na zdjęciach ; trzepot skrzydeł motylka, uciekającego królika czy rój pszczół. Szatynka widziała w tym sens w przeciwieństwie do innych szanowała zwierzęta nawet insekty, które przeszkadzały innym ludziom lecz nie jej bo uważała je za pracowite stworzenia, które miały prawo żyć. To właśnie dziś udało jej się uchwycić upragniony moment gdy rzadka odmiana motyla przyleciała do parku. Co było żadkością. NBina dużo czytala o tym gatunku i była przeszczęśliwa że jakimś nie przewidzianym cudem wylądował tu. Schyliła się kucając na ziemi by bliżej przyjrzeć się okazowi. Motyl o fioletowawej barwie. Dzięki swojej delikatności mogła obserwować go tak by nie odleciał. Gdy była pewna że zostanie na dłużej chwyciła aparat i przystawiła go bliżej obiektu fotografowania. Położyla palec na jeden z przycisków urządzenia przy czym ustawiła kontrast i ostrość zdjęcia a następnie nacisneła spust. Światło mignęło szybko niż sie spodziewała niestety ktoś zruszył sprzęt podeszwą buta co spowodowało odlecenie małego stworzenia. Dziewczyna gwałtownie się podniosła. Jej praca poszła na darmo. Chciała wiedzieć przez kogo. Uniosła nogi do góry i spojrzała na oprawce jej dzieła. Już miała coś powiedzieć gdy okazało się że zna chłopaka. Wysoki argentynczyk spojrzał z pogardą na dziewczynę nie wzruszony iż jej przeszkodził. Spojrzała mu w oczy to spowodowało że nie mogła nic powiedzieć. Stała jak głupia przed.. swoim wrogiem. Ciemny blondyn poprawił swoją grzyweczkę opierając piętę o aparat dziewczyny, który nadal znajdował się na trawie.
- Oddaj mi aparat- mówi skupiona wzrokiem na swojej własności
-- Ejejj hola gdzie ty sie gapisz co młoda ? - jak zwykle musiał jej dogryść. Cóż uwielbiał znęcać się nad dziewczyną, której nie znosił i zawsze ją upokarzał i dokuczał z czego był dumny.
- Na mój aparat - odpopowiada niespokojnie czując jak jej język plącze się jej w ustach. Czuła niepokój za każdym razem gdy przebywała obok chłopaka a szczególnie gdy nie miał kto jej pomóc.
- Ta jasne - prycha po czym podnosi jej aparat i obraca w dłoniach- No no ładne cacko Nineczko - mówi ze złośliwym uśmieszkiem. Włączył aparat by obejrzeć co fotografowała
- Gaston oddaj to to jest moje - upiera dziewczyna ze stachem. Była o wiele niższa od chłopaka, który uniósł rękę z aparatem w góre.
- Jeśli chcesz to mi go zabierz - rzuca jej wyzwanie mrożąc ją oczami, które zmieniły odcień na zimniejszy. Dziewczyna jak zachipnotyzowana patrzyła w jego oczy bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Ta chwila dla niej znaczyła coś przeciwnego niź dla chłopaka w którym była zakochana o czym on nie wiedział.
- Młody to chyba  nie twoja własność prawda? - wtrąca brunet zabierając mu aparat po czym podaje go przyjaciółce posyłając ciepłe spojrzenie.
- Dziękuje Pedro - mówi z uśmiechem argentynka przytulając do piersi swój skarb. Starszy Peridia popatrzył z pogardą na młodszego brata - chyba cie Delfi szukała - prycha. Blondyn macha lekceważąco dłonią po czym odchodzi od dwójki przyjaciół. Chłopak sprawdza aparat czy nie został w jakikolwiek sposób naruszony. Nasz szczęście nic mu nie dolegało i był w gotowym stanie do kolejnych sesji.
- Nie przejmuj się on taki jest - wzdycha tuląc przyjaciółkę. Nie rozumiał dlaczego jego brat uczepił się Niny. Dziewczyna niczym mu nie zawiniła oprócz tego że go pokochała. Miłość niestety nie wybiera. Oboje coś o tym wiedzą tylko dlaczego popadło na drugie połówki swojego rodzeństwa, które ich nienawidzą?


Zdenerwowany chłopak  szedł przez park szybkim krokiem do swojej ukochanej dziewczyny. Ukochanej? Cóż to był układ nie miłość. A może miłość ale bardziej na pokaz niż sie udawało   ją  przedstawiać. Tą  farse dwójka prowadzi od dwóch lat. Kiedy okazało się że będą uczęszczać do tej samej szkoły i otworzyli Jam&Roller postanowili dla uciechy obojga rodziców grać parę.  Otórz rodzina Peredich była najbogatsza i najbardziej szanowana w całym Buenos Aires a nawet całej Argentynie. Filie firmy rodzinnej Gastona rozciągały się po ameryke południową i Meksyk aż po Europe środkową i  zachodnią. Natomiast brat zmarłej matki dziewczyn był szanowanym kontrachętem interesów Peredich. To dzięki Reyowi czyli wujkowi dziewczyn firma rodziców argentyńczyka nie zbankrutowała podczas sopadku akcji na giełdach ogólnoświatowych. Brat Any obiecał że godnie zajmie się córkami swojej siostry niesądząc, że ich '' leniwy'' ojciec zapewni im godne życie. Dlatego postawił Peridi'm warunek tak zwane ultimatum polegające na związku ich syna z jedną z córek Rickardo.  Jednak pozwolono chłopakowi na jego szczęście wybrać sobie dziewczynę, którą okazała sie Delfina. Starsza Simonetti  miała coś czego trzeba młodemu chłopakowi urode i pieniądze oraz pewność siebie. Natomiast Ninę postrzegał zupełnie inaczej. Jako cichą osobe nie umiejącą zawalczyć o swoje. Nie znosił takich ludzi. Uwielbiał to im uświadamiać poprzez dokuczanie. Akurat ku tej dziewczynie miał dużo znakomitych okazji. Wiedział że nie piśnie nikomu słowa bo sie go boi. Lubiał czuć tą wyższość i wszystkim ją pokazywać. Zastraszaniem zdobył szacunek. Ale czy godny jego zachowania? Zupełnie przeciwnie. Zgrywał idealnego ale wcale taki nie był. Nie ma bowiem ideałów. Ludzie wmawiają sobie że są perfekcyjni i najpiekniejsi by podwyższyć swoją pewność siebie bez której w życiu by zgineli. Chłopak dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Rodzice uświadomili mu pewne wartości a każde ich słowo było dla niego święte. Wychowali syna na swój obraz perfekcyjności i idealizmu. Dlatego był syneczkiem rodziców, ponieważ jego starszy brat miał nature buntownika i wierzył w zupełnie inne poglądy niż jego rodzice. Dzięki temu Pedro stawał się czarną owcą. Nie chcąc wyć idealny zatracił szanse na wszystko to co posiadał jego młodszy brat. Brunet nie widział sensu grania w całą szopkę w której Gaston był marionetką tak samo jak jego rodzice w spektaklu granym przez Rey'a. To właśnie mu zawdzięczali wszystko co dziś osiągneli i mają. Ale za jaką cenę ? Ta rodzina praktycznie sie rozpada. Agustin i Carolina zajmują się wciąż firmą a nienawiść między braćmi wzrasta przez wpojony egoizm Gastona.  W tych relacjach brakowało miłości i troski zapracowanych rodziców. Ale na tym polega życie myślał Gaston. To dzięki temu są poteżni i żaden inny człowiek nie osłabi tej potęgi.  Jednak mimo wszystko chłopak w głębi zakutego kolcami i lodem serca posiadał szczątkę miłosierdzia i człowieczeństwa. Swoje unikalne '' ja '' które kształtowało w nim coś czego nie chcieli rodzice.. dusze artysty. Nikt o niej nie wiedział a szczególnie dziewczyna czy rodzina. Czuł że jest podobny do siostry swojej dziewczyny czego za wszelką cenę chciał uniknąć. To właśnie dlatego jej dokuczał. Łączyła ich wspólna pasja czyli fotografia.  Potrafił tak jak ona godzina spędzać czas w plenerze w ucieczce przed światem i panującym w rodzinnym domu stereotypie '' doskonałości '''  To on posiadał artystyczną duszę, którą jego rodzice gardzili. Tak właśnie gdyby sie o tym dowiedzieli to by go wydziedziczyli zapominając o miłości i dobru syna. Ta smutna rzeczewistość ukazywała sie Gastonowi, który krył swój talent muzyczny i kompozytorski czy lekko literacki za każdym razem gdy chłopak czuł potrzebe wyjawienia im prawdy. Teraz spacerując po parku myślał o tym zdarzenia z Niną. Gdy dostrzegł jej podobieństwo do siebie nie myślał racjonalnie lecz działał impulsowo. Nawet nie zastanawiają się co może czuć dziewczyna. Nie było to kluczowe dla niego. Bo niby po co ? A może to właśnie ona jest mu bliższa duszą niź ktokolwiek inny. Tylko nie umie tego dostrzec. Ma zamydlone oczy przez wszystkich bliskich. Myśli że jak udaje związek z Delfiną tworząc perfekcyjną pare i w szkole jak i po za nią oraz Rollerze. Owszem wyglądają razem perfekcyjnie i dobrze interpretują każdy wspólny krok w tańcu na wrotkach ale to nie miłość. Tylko oszukują publikę by mieć więcej punktów w konkursach czy falow'ów na blogu dziewczyny. Ale o czym to świadczy ?  O egoizmie i kulcie jednostki, którą oni tworzyli. Dzięki temu znało ich całe miasto. Kochało wielbiło i naśladowano mając ich jako wizje idealizmu. Jednak nie wiedzieli że to tylko dla sławy i kariery oraz pieniędzy. W dzisiejszym świecie jest pełno takich par. Gaston i Delfi nie byli jedyni. Owszem uważali sie za doskonałych i to pokazywali lecz w głębi serca tacy nie byli. Chcieli to zakryć, zamaskować oraz wypalić za nim dostałoby sie na światło dzienne. To był spektakl, który nigdy nie miał prawa sie kończyć. Ma trwać to wiecznie. Mimo wszystko. Tak im wpajano.


- Luna.. ja chciałem Ci to powiedzieć już dawno - zaczyna zdenerwowany Włoch. Chłopak nigdy nie był w podobnej sytuacji w której nie umiałby zachować się przy dziewczynie. Ta dziewczyna była inna wiedział to od początku. Można się domyślać, że stąd to zdenerwowanie. Za każdym razem gdy patrzył w jej oczy nie mógł wyksztusić słowa. Jej wzrok hipnotyzował go za każdym razem gdy chciał na nią spojrzeć. Biła od niej prawdziwe światło. Była promyczkiem słońca.. jego słońca. Niestety nie pisanym ani mu ani jej.
- Co takiego ? - pyta melodyjne akcentując każdą sylabę. W przeciwieństwie do niego nie ma problemu z patrzeniem mu w oczy. Przecież one są otworem do duszy człowieka jego drzwiami z zamkiem na klucz by nie każdy mógł wpatrzeć się głębiej. Dziewczyna posiadała ten talent. Miała klucz do duszy chłopaka, który oddał jej go bezwarunkowo w zaufaniu że zrobi z tym kluczem to co najlepsze.. weźmie go .. już na zawsze. Odmieni go. Jego serce. Miał nadzieje że właśnie to słońce którym była meksykanka roztopi lód jego serca. A gdy to zrobi chłopak pozwoli jej zabrać w nagrode jego bijące dla niej serce już na zawsze.
- Kocham Cię. Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Wbrew ludziom, którzy nas nie zrozumieliby. Na przekór światu. Kocham po prostu to czuje ale czekam i cierpię nie mając pewności czy odwzajemnisz to. Od zawsze błyszczałem lecz chowałem się za maską tekturową maską będąc wciąż samotny. W moim sercu czułem pustkę dopóki mnie nie odnalazłaś i nie przebudziłaś ciągnąc mnie tam gdzie ty sie pojawiałaś. Chciałem to poczuć to co jest głębiej lecz sie bałem reakcji otoczenia i odrzucenia. Pomogłaś mi odnaleźć siebie gdy sie zgubiłem myśląc o tobie. Nie oczekiwałem że to mnie spotka że pokocham ciebie. To właśnie jest miłość. Ja jestem miłością i tym co czuje. Wiem że kłamałem ale to ze strachu przed cierpieniem, które możesz uleczyć tylko ty. Jestem tu i czekam aż ty powiesz mi co czujesz- wyjawia chłopak. Po raz pierwszy w życiu mówi o swoich uczuciach. Próbował ubrać to co czuje w najpiękniejsze słowa jakie tylko znał. Pochylił lekko głowe do góry unosząc wzrok na twarz dziewczyny pełną łez. Ale nie smutku lecz radości. Dziewczyna czuła to samo lecz bała sie to wyznać przez to kim jest Matteo lecz teraz gdy pokazał swoją dusze, swoje odczucia i to tak pięknie zilustrowane. Czuła każde słowo wyobrażając sobie to łącząc ze swoimi uczuciami, które wcale nie były inne niż te które wyznał jej chłopak. Uśmiechnęła się lekko a jej oczy rozpromieniały. Balsano umiał już czytać wszystko co skrywały. Bez zastanowienia złożył delikatny pocałunek niczym muśnięcie warg piórkiem tak delikatnym i miłym w dotyku iż poczuła potrzebe odwzajemnienia tego. Usta Luny przyprawiały go o mrowienie na które czekał odkąd tylko ją poznał. Dlatego nie czekał tylko dołożył język pobudzając przy tym ją. Ich języki złączyły się w gorącym długim tańcu. Niestety na tym sieę skończyło. Ciemny czarny ekran z mnóstwem migających kółeczek. Scena, która nigdy nie miała mieć końca  zniknęła wraz z marzeniami, które po lekkim uskrzydleniu upadły na sam dół przerywając to co najlepsze. Poczujesz upadniesz i obudzisz się żyjąc marzeniami nie zapomnij o życiu realnym. To zdanie krążyło w głowie obojga po przebudzeniu się.  Oboje mieli ten sam sen nie mając pojęcia co może znaczyć. W tym samym momencie krzyknęli głośne '' nie '' na cały dom. Zastanawiali się dlaczego sen został przerwany w takim momencie ? Nigdy sie tego nie dowiedzą. Rozumieli to i westchnęli ze smutkiem ale mieli nadzieje na kolejny  sen tym razem nie przerwany przez nikogo.



Dziewczyna z niecierpliwieniem czekała w Rollerze na swojego chłopaka wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką przeglądały statystyki bloga i komentarze oraz spisywały pomysły na nowe posty na F&S.
Popularność bloga wzrastała codzennie o tysiące wyświetleń i setki komentarzy, na których czytanie zabrakło by czasu. Dla Delfi kaażdy komentarz był oczekiwany, ponieważ przeważnie były one pozytywne. Mało kiedy zdarzały się negatywne hejty anonimowych uczestników. Jednak redaktorki się tym nie przejmowały i robiły to co umiały dalej jak najlepiej tylko umiały. Moda, uroda czy porady w kwestii makijażu górowały na ich blogu dzięki czemu zdobywały mase czytelniczek i stałych komentatorek. Na stronie nie brakowało także filmików i recenzji ze wszystkich kulturalnych wydarzeń na terenie Jam&Roller najpopularniejszego baru w tej części słonecznego Buenos Aires.  Argentynki zawsze były do przodu z nowościami oferowanego przez J&R dzięki znajomościom. Przecież brat chłopaka Delfiny był jednym z pracowników tego popularnego wśród uczniów BSC baru. Pierwsze wiedziały jaka sława zaszczyci swoją obecnością to miejsce czy jakie konkursy i kiedy będą się odbywały.  W większości one same brały w nich udział. Przyjaciółki łączyła także pasja do wrotek i od muzyki a nie tylko blog.   To tu spędzały czas wolny jak i także uczyły się do szkoły i jeździły na wrotkach. To miejsce było nie zastąpione dla nich. Starsza Simonetii była królową toru i twarzą rollera. Wraz z Gastonem tworzyli doskonalą pare uwielbiają przez ludzi. A raczej kamery i flesze. Tak właśnie na rozgłosie polegał ich związek uznawany za wzór doskonałości. Jednak mimo że próbował byc idealny po za kamerami i fanami wcale taki nie był. Mimo starań brunetki nie udawało sie tworzyć idealny duet poza publiką co strasznie męczyło dziewczyne a jej chlopak nawet nie wkładał większych starań w ten związek. Ważne że zawsze wygrywali na torze. To sie liczyło.. Kolejny raz myślała nad tym wszystko próbując znaleźć rozwiązanie lecz bezskutecznie. O wilku mowa.. Jej przemyślenia przerywa Gaston który właśnie dosiadł sie do Delfiny. Pocalowal niewinnie jej usta i popatrzył z udawaną tęsknotą jak zawsze. Po prostu nie czul tego czegoś czy to jego wina?
- Delfi patrz znowu ta Felicyty- zauważyła Jazmin przeglądając komentarze pod ostatnim postem.
- Pokaż to ! - zdenerwowana brunetka wyrywa jej tablet- co za smarkulą ma prawo nas pouczać i odstraszać nam czytelników? - pyta zdziwiona argentynka.
- kto to Felicyty?- pyta chłopak zaciekawiony problemem swojej dziewczyny. Gaston wie jakk ważny jest blog dla dziewczyn. Jednak nie przejmuje się zbyt bardzo ich pasją dlatego nie zagląda na ich blog i nie ma pojecia kim jest Felicyty For Now.
- Oj bracie to najpopularniejsza komentatorka F&S - wtrąca Pedro przynosząc koktajle- nawet ja wiem takie rzeczy a ty nie ?- śmieje sie cicho brunet obserwując wściekłą Delfine. Lubił na nią patrzeć. Ten fakt nie uciekł Gastonowi który wiedział że jego brat leci na jego dziewczynę. Byl jednak o to calkowicie spokojny bo ufal Simonetti albo po prostu nie zależało mu na niej tak jak powinno?
- No i co z tego ze komentuje ? Jak tysiące- ich fanek - wzrusza ramionami Argentyńczyk.
- To że stała sie popularna dzieki nam - wtrąca Jazmin a przyjaciółka piorunuje ją wzrokiem.
- pisze zbyt niezrozumiale teksty i odstrasza nam tylko fanów - wtrąca Delfina pokazując będę z wpisów dziewczyny. - muszę wiedzieć kim ona jest. Zniszczę ją - syczy nastolatka.
- Ej spokojnie delfinku. Najpierw dowiedzmy sie kim jest naprawdę - chłopak obejmuje mocno dziewczyne. Okazuje jej wsparcie, którego ona oczekujew lecz on ma inny plan.. Sam odkryje kim jest tajemnicza dziewczyna. Jaki może mieć powód ? Proste ! Po przeczytaniu komentarza wnioskuje że jest bardzo podobny do niej. Rozumie co ona pisze w przeciwieństwie do innych..  A może i ona go zrozumie ? Liczył na to ale także obiecał coś Delfinie o czym nie może tak po prostu zapomnieć.
- Znasz tą całą Felicyty ? - pyta podchodząc do lady baru. To tu właśnie jego brat miał swoje miejsce pracy. - Daj mi jeszcze bananowy - wyjmuje banknot patrząc na niego z pogardą. Brunet podnosi wzrok na młodszego brata. Bierze banknot a wzamian daje mu upragniony koktajl. A banknot wsadza do kasety. - A więc ? - drąży dalej temat widząc, że Pedro unika odpowiedzi na to pytanie. Widać zdenerwowanie w jego oczach i ruchach gdy wyciera szmatką brudną wysoką szklanke.
- Tak znam wiem co pisze ale nie wiem kim jest - wzrusza ramionami chcąc zachować sppokój, któryy miał ukryć jego kłamstwo. Nie mógł zdradzić sekretu przyjaciółki chodzby nie wiem co. Za bardzo mu zależało na przyjaźni z Niną, która mu przecież zaufała bezgranicznie a on traktował ją jak młodszą siostre i chronił przed różnymi przykrościami, które ją spotylkały głównie ze strony swojego brata.  Gaston dobrze znał słabości dziewczyny i wiedział dosknale jak je wykorzystać przeciwko niej. Na szczęśście Pedro zawsze pojawiał się w takich momentach by chronić dziewczynę.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 1 rozdział wspaniale prawda? Dużo nad nim pracowałam by wyszedł chociaż dobrze. Zmieniłam styl na bardziej dojrzały. Mam nadzieję, że to docenicie. Pracowałam długo nad każdym kawałkiem ale nadal czuje, że stać mnie na więcej. Ale to tylko pierwszy rozdział i myślę, że z każdym kolejnym będzie widać zmiany. Dedykuje go mojej ukochanej Marlene za pomoc w nim. Czekam na wasze opinnie dotyczące samego stylu i ciekawości fabuły.  Bez przedłużenia. Do kolejnego
Ninuś<3

12 komentarzy:

  1. Sama nie wiem co powiedzieć, świetny rozdział! Zmiana stylu jak najbardziej na plus, napisałaś to naprawde cudownie, ładnie wszystko wzbogaciła o opisy sytuacji i miejsc, co tu duzo mowic pod względem języka jest idealnie! A sama fabuła rowniez mi sie podoba, pomysł na uczynienie z Gastona króla toru i bad boya bardzo mi sie podoba, a jednocześnie Matteo jako jego prawa ręka, super pomysł, bardzo oryginalny! Mam nadzieje ze Matteo jednak weźmie udział w konkursie i to najlepiej z Luna u boku💙 A no i czekam na jakas gastine chociaz na to to chyba jeszcze długo przyjdzie mi czekać haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej... Wreszcie się doczekałam.
    Długo musiałam czekać ale było warto.
    Rozdział super,extra,mega!!!
    A gdzie się podziała Ambar?
    Kiedy następny?
    Buziaczki:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *_* cudownie kochana :* bardzo podoba mi się nowy styl ;) fabuła również genialna :D czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam szczerze, że jestem bardzo miło zaskoczona! Nie spodziewałam się czegoś takiego, więc ogromny plus u Ciebie. Ahh Gaston. Tak, jak bardzo go uwielbiam, to muszę niestety przyznać, że tutaj nieco działa mi na nerwy. Nie podoba mi się to, jak traktuje Ninę, ale mam nadzieję, że niebawem to wszystko się zmieni. I moje kochane Lutteo! ♥ Świetnie jest, nic dodać, nic ująć. Czekam na nowy rozdział, buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, co Cię teraz czeka, prawda??
    Oj, Gaston taki zły. Jak on mógł się tak zachować względem Niny. To podłe! I Matteo.. pokazałaś jego dobrą stronę, co już mi się podoba. Moje Lutteo <33 Kocham. Nie rozumiem, dlaczego Gaston jest z Delfi... ehh... mam nadzieję, że dostrzeże wspaniałe wnętrze jej siostry. Gaston! Delfin nie jest dla Ciebie!!
    Czekam na rozdział number 2 słoneczko! <3
    Całuję, Marlene ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam to z wielkim zaskoczeniem. Śliczne opisy, wychodzi Ci to genialnie! Fabuła również niczego dobie ^^
    Gastonek taki bad boy. Całkiem super pomysł, ale dlaczego jest taki wredny dla Niny :( Za to Matteo taki kochany ♥ Jeszcze bardziej, niż zwykle ♥
    Czekan z nicierpliwieniem na kolejny rozdział i życzę weny, kochana!♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzie ja miałam oczy *-*

    Cudowny kochana
    Jak ja kocham twój styl pisania 💕
    Gaston taki zły,zapatrzony w siebie ale dlaczego jest taki dla Niny?
    Ochhh dobrze,że Matteo jest taki awww 😍
    Po prostu przekochany

    Cudowny
    Wspaniały
    Genialny
    Perełka

    Czekam na kolejny rozdział
    Kocham bardzo bardzo bardzo

    Diana

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Czekam na dalsze części <3!
    Gastina <3
    Widzę, że się rozwijasz, gratuluję :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. ...
    Zabrakło mi po prostu słów. Masz wielki talent, Twoje opowiadanie czyta się z takką 'lekkością'. Odpowiednio dobrane słowa, wręcz cudo <3
    Pozdrawiam i życzę weny.

    soyluna-my-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG JAKOŚ TAK JESTEM ZŁA NA GASTONA I SOBIE BĘDĘ PISAĆ Z MOIM UKOCHANYM CAPS LOCKIEM OK? :*
    TO JEST CUDOWNE,
    C U D O W N E ♥
    JESTEM TAK PADNIĘTA, ŻE NAWET SIĘ NIE UMIEM WYRAZIC, LECĘ NA TWÓJ KOLEJNY BLOG ;*
    CAŁUSY KWIATUSZKU ♥

    OdpowiedzUsuń